Zmartwienia
W swym domku wiejskim pośród pól
Łagodnie znoszę życia ból.
Latem doświadczam ciepłych burz,
Nie mając żadnych zmartwień już
Tonę w tym krwią rudym polu,
Zagłębiony w ran ich bólu.
Wśród grobu tak wielu istnień
Nie mając wciąż żadnych zmartwień
W obliczu dzikich emocji
Szukam brzegów populacji.
Odwiedzam dalekich krewnych,
Zmartwień wciąż nie mając żadnych
Gdy ciemność niebo nawiedzi,
Zabroni zdrajcom spowiedzi.
Serce miej twarde jak kamień
I nie miej żadnych już zmartwień
W.K
25.11.2015
Łagodnie znoszę życia ból.
Latem doświadczam ciepłych burz,
Nie mając żadnych zmartwień już
Tonę w tym krwią rudym polu,
Zagłębiony w ran ich bólu.
Wśród grobu tak wielu istnień
Nie mając wciąż żadnych zmartwień
W obliczu dzikich emocji
Szukam brzegów populacji.
Odwiedzam dalekich krewnych,
Zmartwień wciąż nie mając żadnych
Gdy ciemność niebo nawiedzi,
Zabroni zdrajcom spowiedzi.
Serce miej twarde jak kamień
I nie miej żadnych już zmartwień
W.K
25.11.2015
My rating
:)
No tutaj musze przyznac , ze Twoja to jest zankomita poezja. Teraz juz rozumiem ...wszystko.