(Essay) Myśli o słowach

author:  Andrzej Malawski
0.0/5 | 0


Skradam się, by powoli zacząć, odwlec to, co niewygodne, uciec temu co nieuniknione, co nieodwracalne, co lepkie jest od całej istoty, co wabi się w myślach chcąc się przykleić, chcąc się dossać i wyssać ze mnie całą prostotę i powierzchowność. I tak się skreślam czasem, nie chcąc się dopasować, przekreślam się grubą kreską, i dwiema rękami, gdzie tylko mogę, jak tylko potrafię, od najprostszego słowa i zdanie po zdaniu. Tu się chowam, tam mnie szukaj, tam w polu jak wiatru, i niech cie nie zwiedzie, niech cię nie poniesie gdzie jak makiem zasiał. Lubię te przepastne okolice, te horyzonty które tak wciągają, znaki które prowadzą do odpowiedzi, zawsze prostymi ścieżkami i jak najkrótszą drogą. Ale poezja nie mieści się w słowie, ucieka przed zdaniem, poezja nie jest prostą drogą ani żadnym wyjściem, nie jest odpowiedzią na każde pytanie, poezja jest poszukiwaniem, nowego, innego, w stałym i powtarzalnym. Boję się że coś może się wymknąć z treści i obnażyć sens, który krąży od słowa do słowa, który jak w sztafecie sam siebie wyprzedza, by zdążyć do mety, by móc się rozważyć na polu niepewnego gruntu gdzie samo się samo dopasuje, gdzie bardziej uległe niejasności zniewoli jasność.
Samo się w sobie jakoś wypełnia, od środka po brzegi, i jakoś więcej i szczelniej tak jakoś przylega że dusi że trzeba to ściągnąć na twardą ziemię, gdzie znów jakieś słowa będą się starały mówić więcej niż w rzeczywistości znaczą.



 
COMMENTS