Dni pachnące zwyczajnością

author:  Zwyczajna
5.0/5 | 15


Księżyc mocno wychudzony
znudzonym spojrzeniem
spogląda w naszą stronę
czasem spluwając blaskiem

na przystanku
beznadzieja
z czarnymi paznokciami
i opuchniętą twarzą
rozlewa się odchodami
po nogach menela

kiedy wypchani
obojętnością po brzegi człowieczeństwa
wsuwamy się w kąt nocy

jakaś przypadkowa awanturnica
odziana w kalorie
polepionymi brudem włosami
obciera mu stopy

czasem świat jest całkiem szary
a poezja
smakuje śledziem w sosie pomidorowym

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
19.11.2015,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

@ iwona stokrocka

Uważam, że jeżeli ktoś coś sugeruje to ma powód :) Widocznie w taki a nie inny sposób coś odbiera, coś czyta, coś Go denerwuje w zapisie... Ma prawo podzielić się tym z innymi, w tym z samym Autorem. A Autor ma prawo to przyjąć bądź... odrzucić. I ważne, by każdy z Nich to uszanował :)

Jeżeli wróciłaś do mojego "wiersza" bo "coś" w nim dostrzegłaś, co "każe" Ci wracać, to bardzo mi miło.

Pozdrawiam również :)
11.11.2015,  Zwyczajna

@ Wiesława Bień Krawczyk

Ależ mi niesamowicie miło! :)
11.11.2015,  Zwyczajna

@ ParaNormal

:)
Chyba to mi się podoba ;)
Generalnie, bardzo celnie odczytałaś emocje... miłość do bliźniego, obojętność, przekraczanie pewnych granic, wstyd, zamykanie oczu na problem, codzienność w "szarej perspektywie i jeszcze kilka innych... ale nie będę "bazgrała" w wyobraźni czytelników ;)
Dziękuję bardzo za chęć podzielenia się tym, co czujesz. To dla mnie niesamowicie ważne!
11.11.2015,  Zwyczajna

My rating

My rating:  

@ Zwyczajna

zwariowała! :)))

cieszę się, że myślimy podobnie co do II strofy.
wiem, że wielu tutaj myśli, że to jest tylko wymądrzanie się z mojej strony, ale to jest (chociaż nadal trochę egoistyczne), jednak - traktuję to jako sprawdzenie własnego myślenia logicznego. ćwiczę je tak, jak ciało, bo warto.

naturalnie, że ktoś mógłby powiedziec: rób to sobie na własnych wierszach. ale, żeby nie wiem jak się starac, nigdy nie będziemy mieli takiego dystansu do nich, jak właśnie do wierszy innych.

konfrontacja ze zdaniem innych, jest formą egzaminu, ewentualnej poprawki:)
oczywiście cieszy też, jeżeli jakaś uwaga okaże się pomocna.

a co do mojego powrotu do wiersza...
to jest tak, jak z jakimiś ilustracjami. są takie, których piękno powali nas od pierwszego spojrzenia i albo wieszamy ją sobie na widocznym miejscu, albo - chcielibyśmy przynajmniej.

są takie, które nie powodują błysku w naszych oczach, ale coś powoduje, że jednak do nich wracamy. czasami nawet co chwilę. i za każdym razem albo coś nowego w niej dostrzegamy, albo mamy potrzebę przyglądania się wszystkiemu jeszcze raz i drugi, dokładniej. osobiście, tak funkcjonuje to u mnie w realu. i myślę, że właśnie tak samo jest z wierszami.

pozdro. :)

@ Zwyczajna

Hmmm, czytam wielokrotnie i za każdym razem rozumiem inaczej... Nie wiem... raz wydaje mi się, że tytuł jakoś nie pasuje, a po chwili jakby był idealny.
Raz wyrzuciłabym menela i awanturnicę, a za chwilę zmieniam zdanie. I z każdym przeczytaniem ukazuje mi się inny wątek, aż się pogubiłam, bo ciężko mi ogarnąć... o czym jest wiersz: o miłości, obojętności i znieczulicy, zwyczajności (jak jest w tytule), a może jeszcze o czymś, czego nie zauważyłam.
Może właśnie dlatego tak mi się spodobał. Lubię takie:)
Pozdrawiam
11.11.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  
11.11.2015,  benari

@

Zaskakujesz zwyczajna a ja zwyczajnie lubię cię czytać :)
11.11.2015,  benari

@ Marek Porąbka

Dobrze że to bezzębny pies ;)
Ale aż się boję jak wyjdzie z ukrycia ;)
11.11.2015,  Zwyczajna

@ jacek bogdan

Jacku, pojawiła się potrzeba by napisać o miłości w trochę inny niż dotychczas sposób. Neotrupizm jest mi dość obcy, zawsze pisywałam w inny sposób, ale czasem dobrze zmierzyć się z czymś nowym by nie popaść w "zapętlenie" wciąż w tym samym "słodkim" stanie. Dziękuję i pozdrawiam
11.11.2015,  Zwyczajna

@ ParaNormal

Cieszy że się podoba i że... Masz mieszane uczucia jednocześnie :) Jak przemyslisz, mam nadzieję że się podzielisz :) I tak szczerze to sama jestem zaskoczona potrzebą napisania o "innym" rodzaju miłości niż najczęściej piszę ;)
11.11.2015,  Zwyczajna

My rating

My rating:  
11.11.2015,  Malwina

@ iwona stokrocka

Miałam problem z tą zwrotką przyznam. Na początku myślałam że czytelnik odniesie te paznokcie i opuchniętą twarz do beznadziei. Teraz kiedy czytam w formie jakiej zasugerowałaś, chyba wydaje się bardziej czytelniejsza, więc dziękuję. Zastosuję.

Wracaj ile chcesz ;) nie wiem tylko czy straszysz czy obiecujesz ;))))
11.11.2015,  Zwyczajna

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

@ ParaNormal

:)

Przyczaiłem się...

..jak bezzębny pies na złodzieja.
Wiadomo że nie ugryzie.
Ale może zamamlać na amen.
Wszystko przez zaskoczenie (wierszem).

My rating

My rating:  
11.11.2015,  A.L.

@

Ha! Przyznaję, że dałaś mi niezły powód, aby (jak mówi Agnieszka) się zapętlić. Myślę nad twoim wierszem i myślę. Bardzo się podoba, ale jednocześnie mam ciut mieszane odczucia. Wrócę do niego jeszcze. Pozdrawiam :)
11.11.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  
11.11.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  
11.11.2015,  pola

@ iwona stokrocka

menel - miało być, sorry.

...

"na przystanku
z czarnymi paznokciami
i opuchniętą twarzą
beznadzieja
po nogach menela rozlewa się
odchodami"

czytam to tak:
na przystanku, który ma czarne paznokcie i opuchniętą twarz jest beznadzieja.
i teraz, ale używając 'beznadziei' jako przenośni, wiem, że
rozlewa się ona odchodami po nogach manela.


całą strofę II, czytam więc sobie tak:

na przystanku beznadzieja
z czarnymi paznokciami
i opuchniętą twarzą
rozlewa się odchodami
po nogach manela

chyba, że czegoś nie rozumiem.
jeszcze wrócę. pozdro.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Neoturpizm? W każdym razie odważne!
My rating:  
10.11.2015,  jacek bogdan