Rysy
Piękna, mroźna i wyniosła,
niezdobyta góra.
Wszelkie szczyty już przerosła,
głowę nosi w chmurach.
Kto spostrzeże ją z daleka,
szaleje z miłości,
odurzony, nie chcąc czekać,
mknie w fatalny pościg.
I niejeden śmiałek zginie
w jej przepastnych sidłach,
w lodowatej drwin lawinie
złamie sobie skrzydła.
Wreszcie ujrzy, leżąc na dnie,
że jej ostre granie
kryją liczne i szkaradne
rysy i spękania.
Ale będzie już za późno,
umrze wśród kamieni,
kiedy serce ssane próżnią
w granit się zamieni.
niezdobyta góra.
Wszelkie szczyty już przerosła,
głowę nosi w chmurach.
Kto spostrzeże ją z daleka,
szaleje z miłości,
odurzony, nie chcąc czekać,
mknie w fatalny pościg.
I niejeden śmiałek zginie
w jej przepastnych sidłach,
w lodowatej drwin lawinie
złamie sobie skrzydła.
Wreszcie ujrzy, leżąc na dnie,
że jej ostre granie
kryją liczne i szkaradne
rysy i spękania.
Ale będzie już za późno,
umrze wśród kamieni,
kiedy serce ssane próżnią
w granit się zamieni.

My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating