obrządki
wplątałam się rzęsami w łańcuch twoich ramion.
trzepotały spokojem chwili
jak skrzydła motyla w dzień o nieruchomym tchnieniu
zanurzając serca w głębokości spojrzeń stapialiśmy
moją uległość z twoim uporem
łzę z ostatnią kroplą deszczu
potem krzesaliśmy usta o usta, by zapalić świecę - kruchą strażniczkę romantyczności
całą tę uroczystość zakończyłam w okolicach obojczyka,
gdzie spoczął kolejny oddech Afrodyty,
którą tak bardzo chciałabym być
trzepotały spokojem chwili
jak skrzydła motyla w dzień o nieruchomym tchnieniu
zanurzając serca w głębokości spojrzeń stapialiśmy
moją uległość z twoim uporem
łzę z ostatnią kroplą deszczu
potem krzesaliśmy usta o usta, by zapalić świecę - kruchą strażniczkę romantyczności
całą tę uroczystość zakończyłam w okolicach obojczyka,
gdzie spoczął kolejny oddech Afrodyty,
którą tak bardzo chciałabym być
My rating
My rating
My rating
My rating