Kochana moja
otulę Cie ciałem moim jak zbroją
jak stalą niezniszczalną jak księżyc srebrną
boisz się kochana owinę Cie całą
z nicości w koc moich rąk
jesteś bezpieczna połóż się spać
gdy obudzisz się rozpromieniona
a za oknem śnieg silna zawierucha
Ty z kobiety w anioła zmieniona
rozproszysz chaos dłońmi Twoimi
orężem prosto z nieba
potrzebuje Cie Twojego ciała
jak do życia wody i chleba
na kogoś czekasz na mnie
czy przyszedłem nie w porę
gdzie Twoja siła gdzie wiara
pozwól że ochronię
przed samotnością przed piekłem
wtul się we mnie zasłonie Cie
marzeniami i obłędem
zamknięta w dłoniach ciepłych
czekam aż od pocałunku spale się
spłonę
jak stalą niezniszczalną jak księżyc srebrną
boisz się kochana owinę Cie całą
z nicości w koc moich rąk
jesteś bezpieczna połóż się spać
gdy obudzisz się rozpromieniona
a za oknem śnieg silna zawierucha
Ty z kobiety w anioła zmieniona
rozproszysz chaos dłońmi Twoimi
orężem prosto z nieba
potrzebuje Cie Twojego ciała
jak do życia wody i chleba
na kogoś czekasz na mnie
czy przyszedłem nie w porę
gdzie Twoja siła gdzie wiara
pozwól że ochronię
przed samotnością przed piekłem
wtul się we mnie zasłonie Cie
marzeniami i obłędem
zamknięta w dłoniach ciepłych
czekam aż od pocałunku spale się
spłonę
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating