Mechanizm przemijania
dom Tomasza i Małgorzaty
jest niezwyczajnie bogaty
w setki tysiące miliony minut
które w mirze rodzinnym giną
w każdym z pokoi tyka
zegarowy mechanizm
w jadalni rozsiadło się ich stado
nie przestrzegając hierarchii
ważności odmiennych zdarzeń
w akompaniamencie kurantów
jedną miarą mierzą wyciekające chwile
niezapamiętanych i
zapamiętanych wydarzeń
tu czuje się jak zagubione słowo
wątła litera w gąszczu zdania
niesione nurtem rwącej rzeki
płynące w ramiona
pojednania z czasem
jest niezwyczajnie bogaty
w setki tysiące miliony minut
które w mirze rodzinnym giną
w każdym z pokoi tyka
zegarowy mechanizm
w jadalni rozsiadło się ich stado
nie przestrzegając hierarchii
ważności odmiennych zdarzeń
w akompaniamencie kurantów
jedną miarą mierzą wyciekające chwile
niezapamiętanych i
zapamiętanych wydarzeń
tu czuje się jak zagubione słowo
wątła litera w gąszczu zdania
niesione nurtem rwącej rzeki
płynące w ramiona
pojednania z czasem
Moja ocena
dochodzę do przekonania,że w wątku przemijania
ukrył się mechanizm pojednania z czasem
Małgorzaty i Tomasza;
bo para lepiej się rozprasza..
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating