tacet

5.0/5 | 8


tacet

orkiestra gra i utwór płynie za utworem
sonaty snują swoje scherza i symfonie
a ja tacetem jestem - milczę jak nad grobem
i na kolanach swe bezczynne trzymam dłonie

zabrali pulpit i zniknęła z partytura
i nie mam gdzie spojrzenia rzucić co jest grane
więc jestem jak muzyka pół karykatura
gdy inni grają ja się tylko gapię w ścianę

i tak w milczeniu siedzę czekam na swój moment
kiedy dyrygent da mi znak żebym się włączył
gdy swój instrument pod palcami znów poskromię
popłynie dalej ale z mym udziałem koncert

ale dyrygent wzrok ma ciągle odwrócony
patrzy gdzie indziej albo oczy ma zamknięte
macha batutą w twórczym szale nakręcony
i kokietuje swą publiczność sztucznym wdziękiem

mój cichy bezruch już o wieczność się przedłuża
milczę i słucham jak koledzy grają Bacha
orkiestra zachwycona grzmi oklasków burza
dla nich to sukces dla mnie tylko wielka klapa

koncert pomału zmierza teraz ku końcowi
dla mnie za szybko, o swą chwilę wciąż się modlę
przed dyrygentem już ostatnie dzieła strony
niech ktoś mu krzyknie że ja przecież czekam ciągle

aż nagle koniec i braw salwy i ukłony
nie zaistniałem lecz przewrotnie się nie martwię
bo kiedy wyjdzie już na zewnątrz tłum spełniony
dla pustej sali - ale zagram swoją partię

pw 2015.06.24

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
24.06.2015,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
24.06.2015,  pola

My rating

My rating:  
24.06.2015,  Arkadio

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
24.06.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  

My rating

My rating: