W labiryncie codzienności

author:  Zwyczajna
5.0/5 | 14


Szukam po omacku naszego szczęścia
zagubionego
gdzieś pomiędzy szybkim porankiem
a zmęczonym wieczorem

coraz mniej mnie
w twoich obojętnych źrenicach
ciebie w moich pokryła
szara peleryna monotonii

kaleczę spojrzenie
o twój wyprasowany kołnierzyk
kiedy bosymi myślami
potykamy się o upartą nieobecność

w niemym kinie
za szybą
gramy codzienny spektakl
uśmiechając się
nad gorzką kawą



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
03.06.2015,  Janina Dudek

My rating

My rating:  

@ Beatrix

Tak to najczęściej (co nie znaczy że zawsze) wygląda...
Dziękuję Beatrix
03.06.2015,  Zwyczajna

@ Vick Thor

Zgadzam się z Tobą. Wciąż trzeba odkrywać się na nowo.
Dziękuję za ciepły komentarz.
03.06.2015,  Zwyczajna

My rating

My rating:  
03.06.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  
03.06.2015,  Jowita M.

Moja ocena

Podoba mi się oddanie bierności obojga.
My rating:  
03.06.2015,  Beatrix

My rating

My rating:  
03.06.2015,  Vick Thor

w labiryncie

rutyna jest zawsze zabójcza dla wszystkich związków, dlatego trzeba w sobie samym szukać ciekawości na drugą osobę, bo jak powiadają, trzeba beczkę soli zjeść , by kogoś poznać..
a i to, nie zawsze się udaje. Jestem z moją żoną razem prawie pół wieku, ale ona dla mnie jest wieczną zagadką, którą usiłuję codziennie rozwiązać, choć fizycznie znamy sie na wylot i jesteśmy dopasowani jak dwie łyżeczki.
03.06.2015,  Vick Thor

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
02.06.2015,  Malwina

My rating

My rating:  

Nadzwyczajna

głównie za końcowe wersy :)
02.06.2015,  Arkadio

My rating

My rating:  
02.06.2015,  Arkadio

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
02.06.2015,  pola

@ Marek Porąbka

Takimi pozorami, niestety bywamy często karmieni.
Ale jak napisałeś po Władysławie "psy szczekają..."
Dziękuję za czytanie "z obawą ale i przyjemnością", cieszy niezmiernie.
02.06.2015,  Zwyczajna

My rating

My rating:  

Moja ocena

Czyli pozory, pozory, pozory
Z rana, południa, wieczora.
Kołnierzyk kaleczący spojrzenie
nie jest dowodem rzeczowym.
Albo jak mawiał pewien polski polityk
o imieniu Władysław;
...psy szczekają a karawan jedzie dalej...
koniec cytatu.
To jest bardzo dobrze napisany wiersz.
Czytam go z obawą ale i przyjemnością.
My rating: