C†M†B
Wszystko tam było na pół martwe.
W doniczkach kwiatki ledwo żywe
patrzyły w okno półotwarte
zaszklone do połowy szybą.
Pilśniowy kształt z reszty kwatery
włóczył się cieniem po klepisku
ścierając z dawnych kroków szmery,
które już dawno stamtąd wyszły.
Stół pokrojony sprawiedliwie
stygmatem jak ten znad drzwi zdjęty
niczemu chyba się nie dziwił.
Gdy nie ma dusz, nie ma i świętych.
Wszystko tam było po kolei,
kwiatki przy oknie trochę żywe,
przemijający cień nadziei
i reszta przekreślona krzyżem.
W doniczkach kwiatki ledwo żywe
patrzyły w okno półotwarte
zaszklone do połowy szybą.
Pilśniowy kształt z reszty kwatery
włóczył się cieniem po klepisku
ścierając z dawnych kroków szmery,
które już dawno stamtąd wyszły.
Stół pokrojony sprawiedliwie
stygmatem jak ten znad drzwi zdjęty
niczemu chyba się nie dziwił.
Gdy nie ma dusz, nie ma i świętych.
Wszystko tam było po kolei,
kwiatki przy oknie trochę żywe,
przemijający cień nadziei
i reszta przekreślona krzyżem.
My rating
My rating
My rating
@ bronek z obidzy
Dziękuję, mam też trochę wprawy...My rating
My rating
My rating
@ jacek bogdan
Potrafisz czytać, a to nie mniejsza sztuka jak pisanieMoja ocena
Przejmujący wiersz, świetnie napisany! Stygmaty na ścianie po zdjętym krzyżu, krzyż ramy okiennej, przekreślona nadzieja, której nie dziwi się nawet Bóg - znakomite, zwarte rytmicznie, współbrzmienia lekko rozregulowane jak cały ten obraz (okno, szyba, kawałek pilśni, podłoga, stół).Czytam i czytam...
*
piękny wierszpo przegranym / lub skończonym życiu,
czytelnikowi pozostawiasz do myślenia
powód
pozostał ślad normalności w postaci śladu po kolędzie