Data noża

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 4


Cała kuchnia drży, fruwasz pod sufitem
dopiero co pobielona, w pożyczonej sukni.

Szukasz pęknięć we wszystkich moich kochankach,
nieco bardziej czułych, pełnych niestrawnych dookreśleń.

Dla ciebie będę wypchanym gołębiem -
patrz, jak dziób wygląda zza okna.
Sąsiedzi już za chwilę przygarną to światło,
za gardło, kurczowo, odgarną firanki
byle zobaczyć z nas więcej;
ulica drga jeszcze.

Trzeba nadać nazwy martwej naturze - -
trzepocze poza ostrzonym milczeniem.
To milczenie błaga o kontakt z bochenkiem,
( bochenek jest dla ostrza jedynym lekarstwem ).



Przyjdzie nam zapominać, być może to samo;
rany tylko czystsze, przeszły dezynfekcję,
ostrze jak kawałek kamienia u szyi,
kamień, coraz bardziej wypukły, od okruchów chleba.

Będziemy tu - zawsze;
wtopimy się w końcu w wypchnięte oczy talerzy,
wybrani z półki odrzutów z eksportu.

W tych czasach trudno prosić
o resztki czasu z pańskiego stołu.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

prawdziwe i jakże poważne słowa.
My rating:  

My rating

bo choć zrozumieć można, to ciężko pojąć...
My rating:  

My rating

My rating: