Maki
Był środek zimy.
Łąki pokryte były śniegiem
i czerwonymi makami.
Nie pasowałeś do żadnej bajki.
Mróz łaskotał co jakiś czas
ciepłą skórę,
a krew walczyła z grudkami lodu.
Sam widziałeś.
Stopy wygodnie zanurzone w śniegu,
ręce trochę na baczność,
oczy po prostu tępo otwarte,
usta mocno zamknięte.
I stojąc tak naprzeciwko siebie
poczuliśmy zapach
więdnących maków.
Wszystkich naraz.
Łąki pokryte były śniegiem
i czerwonymi makami.
Nie pasowałeś do żadnej bajki.
Mróz łaskotał co jakiś czas
ciepłą skórę,
a krew walczyła z grudkami lodu.
Sam widziałeś.
Stopy wygodnie zanurzone w śniegu,
ręce trochę na baczność,
oczy po prostu tępo otwarte,
usta mocno zamknięte.
I stojąc tak naprzeciwko siebie
poczuliśmy zapach
więdnących maków.
Wszystkich naraz.

My rating
My rating
My rating
:)
Niesamowicie mnie się podoba :)My rating
My rating
@ Marek Porąbka
Dziękuję za sugestię odnośnie ostatniego wersu. Nie dopatrzyłam tego błędu, a rzeczywiście był to błąd. Teraz znaczenie jest takie, o jakie chodziło mi od początku.Moja ocena
Mam takie odczucie że akcja wiersza dzieje się w poziomie.Zastanowiłem się czy znam zapach więdnących maków?
Chyba tak.
I jeszcze ostatni wers. Mnie lepiej pasuje; naraz(choć podobna obie wersje równoprawne).
Bardzo mi się wiersz podoba.