Zaczęło się na portalu społecznościowym..
od życia uciec
chciałem
jak najdalej
tak niewiele
wtedy rozumiałem
okres życia
najgorszy
gdy ogarnia Cie
niemoc i bezwład
pustka
wszechobecna
krew zatruwała
płakałem
i śniłem o płaczu
komentarzem się zaczęło
pod zdjęciem
starym
wiadomość pierwsza
następnych kilka
odpisywałem
coś we mnie
poznawać Cie chciało
zachłannie
jak to się stało
tak szybko
wymiar zmieniło
nocami nie sypialiśmy
pisząc o przyjaźni
później nr
telefonu
rozmowa krótka
Twój głos
jak membrana tętnił
dłonie drżały
coś "uciskało" mnie
puls oszalał
krew we mnie
wrzała
o przyjaźni
mówiąc
zakochałem się
miłości nie szukając
wdarła się
z impetem
bez pytania
" czy jestem w porę "
spotkanie nasze
pierwsze
gdy wbiegałaś na peron
"zmachana"
pamiętam
jak coś
zawładnęło mną
siła potężna
nie umiałem obronić się
nie chciałem
w ramionach
kobiecych
mężczyzna silny
jak dziecko mały
w pierwszą noc naszą
ostrożnie rozkosz
dozowałaś
pierwsze skrzypce
grałaś
oblał mnie wstyd
namiętność porwała
pocałunków
których nie sposób
zapomnieć
spojrzeń zmąconych
uśmiechów
o trzeciej
w nocy
wydźwięk
Twoich słów
dłoni subtelność
nabrzmiałość ust
piersi jędrność
jak zapomnieć
bym mógł
usta co po ciele
żądzę słały pasmami
nie wolno nam
tego stracić
nie planując nic
serce skradłaś mi
choć Twoje było
od pierwszego
dnia..
chciałem
jak najdalej
tak niewiele
wtedy rozumiałem
okres życia
najgorszy
gdy ogarnia Cie
niemoc i bezwład
pustka
wszechobecna
krew zatruwała
płakałem
i śniłem o płaczu
komentarzem się zaczęło
pod zdjęciem
starym
wiadomość pierwsza
następnych kilka
odpisywałem
coś we mnie
poznawać Cie chciało
zachłannie
jak to się stało
tak szybko
wymiar zmieniło
nocami nie sypialiśmy
pisząc o przyjaźni
później nr
telefonu
rozmowa krótka
Twój głos
jak membrana tętnił
dłonie drżały
coś "uciskało" mnie
puls oszalał
krew we mnie
wrzała
o przyjaźni
mówiąc
zakochałem się
miłości nie szukając
wdarła się
z impetem
bez pytania
" czy jestem w porę "
spotkanie nasze
pierwsze
gdy wbiegałaś na peron
"zmachana"
pamiętam
jak coś
zawładnęło mną
siła potężna
nie umiałem obronić się
nie chciałem
w ramionach
kobiecych
mężczyzna silny
jak dziecko mały
w pierwszą noc naszą
ostrożnie rozkosz
dozowałaś
pierwsze skrzypce
grałaś
oblał mnie wstyd
namiętność porwała
pocałunków
których nie sposób
zapomnieć
spojrzeń zmąconych
uśmiechów
o trzeciej
w nocy
wydźwięk
Twoich słów
dłoni subtelność
nabrzmiałość ust
piersi jędrność
jak zapomnieć
bym mógł
usta co po ciele
żądzę słały pasmami
nie wolno nam
tego stracić
nie planując nic
serce skradłaś mi
choć Twoje było
od pierwszego
dnia..
My rating