Moje ( zapas )

author:  Piotr Paschke
0.0/5 | 0


Moje, choć to budzi poważne wątpliwości,
wypchnięto na świat bezlitośnie jak prognozę na poniedziałek.

Noce spędzam na Wyżynie dolnośląskiej,
cieplej tu, większa wilgoć, choć dziś głębiej zamarznięta.
By odcisnąć w niej ślady, muszą długo tajać,
czekać na szaleńczy sezon wytrzeźwień ;
są moje – nie będą sobie nawzajem przeszkadzać,
choć mogły by się wdawać w dyskurs
kawałek drogi mogą przejść pod rękę.
Na trzeźwo nie mają odwagi przyznać się do samotności –
tak niewiele zatem rozumieją.

Rozsiadły się na resztkach spraw do załatwienia,
grubieją przy wypychaniu na świat,
tłuką się niczym przedmioty ;
zamknięta w nich pamięć z czasem coraz mniej rozśmiesza.

Mojemu zdarzyło się tylko jedno imię i nazwisko,
brak wiary, choć przeżyło budowę kilku plebani ;
rozpycha się, rozsiada na spokojnie w trzech rzędach,
cieszy się najbardziej z rozwijania w tempie marszowym
i akceptacji przez innych –
zamierza siebie wydeptać w bruku,
lecz jego ślady tępe jak kuchenne noże.

Przekona się wkrótce, że każdy ma swoje,
o wiele smaczniejsze, kiedy czerpane z cudzej karty dań ;
to rzecz nieodzowna – właściwie podbierać,
by od razu nie trzeba się nawet szczególnie narodzić.
( To nie dotyczy szerokiego grona szuflad i taboretów,
przekalkowywanych do granic przyzwoitości ).
Zaledwie nakarmi wnętrzności -
dotyk sam się tu wprosił, choć dawno zatracił sportową sylwetkę
i papierowy hełm przeciw odpryskom pomysłów.

Moje ciągle łowi zdobycze nadpalone prądem,
coraz mu trudniej, bo wyciąga je z dna rzeki do rozbiórki,
trzeba je już zostawić własnemu losowi,
nawet osobisty dowód na huk wbijanych w nie gwoździ –
kłopot z wyborem miejsca, ono sypie się zewsząd ;
gwóźdź pomysłu łatwo wchodzi,
pomysł na niezliczoną ilość paznokci do przytrzymywania.

Właśnie zamierzałem moje przeciągnąć na swoją stronę.

W każdym innym przypadku zapasy mojego są na wyczerpaniu ;
po prostu ledwo dyszą.



 
COMMENTS