wbrew zewu
późnej zimy niedzielą
kiedy pospolitość mięknie
od łez żalu nad własnym losem
lub twardnieje od goryczy
niedojrzałych emocji
pod językiem milczenia
słodzikiem wspomnień
łagodzi biel pól trwanie
metaliczny kruczy śpiew
balansując równowagę
woła dzieci radośnie
na lód do śniegu i sanek
by śmiechem gasiły ciszę
ten taki wczesny późnej zimy
niedzielny poranek pozostaje sam
z szorstkim siwym zarostem
na wczorajszej twarzy
kiedy pospolitość mięknie
od łez żalu nad własnym losem
lub twardnieje od goryczy
niedojrzałych emocji
pod językiem milczenia
słodzikiem wspomnień
łagodzi biel pól trwanie
metaliczny kruczy śpiew
balansując równowagę
woła dzieci radośnie
na lód do śniegu i sanek
by śmiechem gasiły ciszę
ten taki wczesny późnej zimy
niedzielny poranek pozostaje sam
z szorstkim siwym zarostem
na wczorajszej twarzy
My rating
My rating
My rating
My rating
Dziąkuję...
...może "Zwyczajna" tęsknota? :)My rating
Czyżby...
...przesycony tęsknotą?Ma w sobie to "coś"
Pozdrawiam.