Zmierzch, popiół i żużel
Miałam cię źle w głowie
i światło na czubkach palców. Świtało,
gdy podnosiłam ramiona.
Dzień dobry świt. Dobranoc świt.
Miałam cię źle w głowie
i jasne głosy ptaków w gardle. Śpiewałam
blednące gwiazdy, siwy letni deszcz.
Teraz szturcham cię palcem wyschnięta kukiełko,
oścista grudko żużlu
w kołysce z ptasich kości.
Teraz muszę dobrze pomyśleć.
i światło na czubkach palców. Świtało,
gdy podnosiłam ramiona.
Dzień dobry świt. Dobranoc świt.
Miałam cię źle w głowie
i jasne głosy ptaków w gardle. Śpiewałam
blednące gwiazdy, siwy letni deszcz.
Teraz szturcham cię palcem wyschnięta kukiełko,
oścista grudko żużlu
w kołysce z ptasich kości.
Teraz muszę dobrze pomyśleć.
My rating
My rating
My rating