Song są czysty na ziemi oj ców i wdów

śnieżyną zapachnie krew
zew powszedni
charczany śpiew

a tu muszka zlatana z lata
na zimę gnije w zapasach świata
niech wszystkie urody rosną
w szkieletów złudzeń

na mej dłoni leży czerep
i ja pytam: zbyć czy czcić

długi pyton zakręcił jak śruba lassem
oślepiłam go latarką
żeby widział tylko pętlę

trzy mam w dłoni lejce

beton ulany posąg
w gardzieli skrzepł
cienkim przejściem
idzie lato będzie ściekło

bambus wiotki ugiął się
a pozostali myśleli
że to wędka na ryby

chwycili mnie za szyjkę
i rozbili jak butelkę
płyń po moczach i moczarach

na zdrowy rozum to jestem chora
na moją chorobę nie ma rozumu

za to mam skórę
wywleczoną na zjaw

jej nowy model już jeździ