Powroty III

author:  bezecnik
5.0/5 | 7


Ze zgrzytem uchylają się drzwi
by za chwilę zacząć od nowa
wychodzisz z cienia witaj marnotrawny
już od rana celebruję twój powrót

nie bój się trupiej bladości przecież
to mogłaby być mąka
a poza tym wszystko jest snem

Po trajektoriach spadają krople
z cząstkami złudnej nadziei
uderzają lotem meteorów
w stygnące kontynenty rąk i nóg

późno już
przekręcona wajcha
ucisza westchnienia pompy
to takie proste
jak ciągłe wysokie cis
spoza monitora

Szukam cię pod sufitem
pośród lewitujących dusz
ale ty jak dawniej stoisz przed domem
który spoczywa na głowie ojca
od czasu do czasu
mówisz
napisz chociaż list

Poem versions


 
COMMENTS


Moja ocena

dużo się dzieje
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

dobrze się czyta

zatrzymał mnie dopiero wers stoisz przed domem który spoczywa na głowie ojca - dla mnie zbyt dosłowne ....

My rating

My rating:  

My rating

My rating: