Błazen z Krupówek II
Transcendentne klimaty, szósta czarna kawa,
fajka, (bez zaciągania), absyntu trzy łyki.
Tam za oknami halny wyje w tańcu dzikim,
a tu, w jaskiniach jaźni, brzmią kanciaste brawa.
Gdzieś w błękitnej wklęsłości chińskiej filiżanki,
zakłopotany księżyc przemyca pejzaże,
pigułka Murti Binga nowy świat ukaże,
doeksponuje seans kosztem żywej tkanki.
Krzywe portrety kobiet wirują kolorem,
rząd koczkodanów pluje jadem na dwa cale,
a sens się czai w kącie, bełkocząc nie w porę.
Każdy łyk poprzybliża niedościgłe dale,
pomysły znów przypełzną z wieczornym stuporem,
myśli się rozsypują jak czarne korale...
RC Oct 2014
fajka, (bez zaciągania), absyntu trzy łyki.
Tam za oknami halny wyje w tańcu dzikim,
a tu, w jaskiniach jaźni, brzmią kanciaste brawa.
Gdzieś w błękitnej wklęsłości chińskiej filiżanki,
zakłopotany księżyc przemyca pejzaże,
pigułka Murti Binga nowy świat ukaże,
doeksponuje seans kosztem żywej tkanki.
Krzywe portrety kobiet wirują kolorem,
rząd koczkodanów pluje jadem na dwa cale,
a sens się czai w kącie, bełkocząc nie w porę.
Każdy łyk poprzybliża niedościgłe dale,
pomysły znów przypełzną z wieczornym stuporem,
myśli się rozsypują jak czarne korale...
RC Oct 2014
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Pisać sonet o Witkacym? Szalona odwaga! Ale też zręczna robota i ładne "leśmianizmy" (doeksponować, poprzybliżać), do tego kanciaste brawa (coś z kubizmu?), wieczorny stupor, koczkodany - znakomity poetycki cwibak.My rating
My rating
Moja ocena
klasyka