Pokolenie Luksemburga
mam polską chandrę
nastrój melancholijny
ubrany w przemakające buty
bo Ten na górze zapomniał zakręcić kran
jestem z pokolenia szarych dni
kolejek po mięso i kartek na człowieczeństwo
mama uczyła mnie przetrwania
i mowy brudnych od błota i ludzkich łez
chodników
latarnicy i ci co marzyli na mrozie
o przedwiośniu spieszyli na kolejny odcinek
zrób to sam a my zapatrzeni w Jacka i Agatkę
wyprowadzaliśmy na spacer Pankracego
jeszcze tylko chleb moczony w wodzie
i posypany wystanym w długich różańcach
cukrem
na porodówce wciąż to samo
gruba z miną strażniczki z Auschwitz piguła
niech się pani tak nie wydziera matko boska
ja wydałam na świat piątkę i tak się nie darłam
poklepany po dupie
aby sprawdzić czy żyję
koszmar
umyty i położony wreszcie przy tej jedynej
na świecie
jeszcze tylko czekoladki ( łapówka )
w podziękowaniu za udany poród
nie trzeba było ale skoro pani nalega
jestem z tych co marzenia mieli niecierpliwe
szukali miejsca gdzie codzienność
nikomu nie będzie przeszkadzać
pokolenie Luksemburga
pierwsze piwo i pocałunek
jak dotknięcie bram nieba
wbrew tym którzy kazali siedzieć cicho
wiecie skąd jestem ?
jestem z ołowianych dni
które zostawiły malutką rysę na porcelanie
codziennie wieczorem siadam w salonie
biorę do ręki biblię i szukam w niej odpowiedzi
co przyniesie jutro
Przemek Trenk
nastrój melancholijny
ubrany w przemakające buty
bo Ten na górze zapomniał zakręcić kran
jestem z pokolenia szarych dni
kolejek po mięso i kartek na człowieczeństwo
mama uczyła mnie przetrwania
i mowy brudnych od błota i ludzkich łez
chodników
latarnicy i ci co marzyli na mrozie
o przedwiośniu spieszyli na kolejny odcinek
zrób to sam a my zapatrzeni w Jacka i Agatkę
wyprowadzaliśmy na spacer Pankracego
jeszcze tylko chleb moczony w wodzie
i posypany wystanym w długich różańcach
cukrem
na porodówce wciąż to samo
gruba z miną strażniczki z Auschwitz piguła
niech się pani tak nie wydziera matko boska
ja wydałam na świat piątkę i tak się nie darłam
poklepany po dupie
aby sprawdzić czy żyję
koszmar
umyty i położony wreszcie przy tej jedynej
na świecie
jeszcze tylko czekoladki ( łapówka )
w podziękowaniu za udany poród
nie trzeba było ale skoro pani nalega
jestem z tych co marzenia mieli niecierpliwe
szukali miejsca gdzie codzienność
nikomu nie będzie przeszkadzać
pokolenie Luksemburga
pierwsze piwo i pocałunek
jak dotknięcie bram nieba
wbrew tym którzy kazali siedzieć cicho
wiecie skąd jestem ?
jestem z ołowianych dni
które zostawiły malutką rysę na porcelanie
codziennie wieczorem siadam w salonie
biorę do ręki biblię i szukam w niej odpowiedzi
co przyniesie jutro
Przemek Trenk
Moja ocena
ja też, miło poznaćMy rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Świetny wiersz !My rating