Śmieć - część 23

author:  Piotr Paschke
0.0/5 | 0


Subtelność poddała się czemuś mocniejszemu, jakimś paranoicznym powtórkom uczuć, jakimś równie niezrównoważonym nastrojom. Ale nie sposób się z nimi kłócić ani się przy nich upierać. Nie da się bowiem tak zupełnie zerwać z tym, czymś się za młodu nasiąkało, tymi fascynacjami, grzechami, tym całym przekrwionym do granic pamiętania odpadem ! Tak, dziś tylko odpadem !
Powiesz: - Ci, którzy mają w zwyczaju słuchać, mogą dalej polować na niespodzianki losu. A niedoczekanie, powtarzam ! Ja też, czasami wręcz niesłychanie, przyzwyczajałem się do ludzi, a później dochodziłem do słusznego wniosku, iż najwyższy czas się z nimi rozstać, przynajmniej na jakiś dłuższy czas. To rodziło się we mnie bezboleśnie, jak pryszcz na szlachetnym zakończeniu pleców, który stosunkowo łatwo usunąć. To było jak swoista miara spełnienia, jak huczące w głowie: uważaj, facet, bądź ostrożny z tymi debilami, bo narobią ci do gaci ! Teraz wystarczy, aby dokładnie sobie ich poukładać. ( To goście z gatunku takich, co to wydadzą ci książkę, a na co dzień zajmują się wytopem stali albo produkcją maszyn górniczych. Sytuacja jest inna, ale nie uwalnia to człowieka od wielu stresów. I nigdy nie służy to niczemu dobremu, bo okazuje się po czasie, iż znowu zostałeś „zrobiony bez mydła”. Subtelność ląduje na cztery łapy, klaszcząc w dłonie niczym „najstarsza góralka podczas festynu na swoją cześć”. Jestem „człowiekiem z żelaza”, któremu przeszkadza gruby pokład otaczającej go rdzy. Śmiech po mnie, żałość i żenada. Zbyt odległy od sąsiednich krain, zbyt pokoleniowy, zbyt dumny, chociaż chodzący w spodniach z dziurami na dupie ! Ale czy dzisiaj to nie jest traktowane tylko jako „pokazywanie twarzy inaczej” ?
jest taka piękna sentencja: Chroń mnie, Boże, od fałszywych przyjaciół. Z wrogami sam sobie poradzę!

cdn...



 
COMMENTS


Jutro 1-szy września

Uczmy się... życia.