nocne mary
słotno ostre podobne jesiennych wiatry
szarpiąc silnie niejedną czuprynę
smagały tarmosząc lekko okryte ciała
neroztropnych pieszych desperatów
dążących niewiadomych celów
siedziałem przy oknie wyglądając wieczoru
miał lada chwila nadejść i spełnić
swoją powinność zapalając światła
ulicznych latarni domowych lamp
spóźniał się robiąc mnie nerwowym
chmury ciemne poprzewlekane resztą nici
promieni słonecznych łaskotały
figlując poprzez mżystą zasłonę
skaczącymi zajączkami po fasadach
poobgryzywanych zębem czasu kamienic
nareszcie przybył dostojny pan wieczór
poprzedzony pośpiesznym zmrokiem
szedł rozchełstany pewnym krokiem
wymiatając ulice sztucznym świetłem
a zmykające cienie podskakiwały strachliwie
na wybojach betonowych chodników
zapaliłem światłem lekarstwo na strach
owinięty kocem zacząłem oczekiwać poranka
dopóki nie wyrośnie z gasnących snów nowy dzień
na warcie będę siedział wpatrując się w każdy cień
szarpiąc silnie niejedną czuprynę
smagały tarmosząc lekko okryte ciała
neroztropnych pieszych desperatów
dążących niewiadomych celów
siedziałem przy oknie wyglądając wieczoru
miał lada chwila nadejść i spełnić
swoją powinność zapalając światła
ulicznych latarni domowych lamp
spóźniał się robiąc mnie nerwowym
chmury ciemne poprzewlekane resztą nici
promieni słonecznych łaskotały
figlując poprzez mżystą zasłonę
skaczącymi zajączkami po fasadach
poobgryzywanych zębem czasu kamienic
nareszcie przybył dostojny pan wieczór
poprzedzony pośpiesznym zmrokiem
szedł rozchełstany pewnym krokiem
wymiatając ulice sztucznym świetłem
a zmykające cienie podskakiwały strachliwie
na wybojach betonowych chodników
zapaliłem światłem lekarstwo na strach
owinięty kocem zacząłem oczekiwać poranka
dopóki nie wyrośnie z gasnących snów nowy dzień
na warcie będę siedział wpatrując się w każdy cień
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating