Pójdę w stronę ognia

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 4


Alegoria mego snu kształtami ubrana
W kobiecość namiętną przyodziana
Dłoń, pierś, dwoje w czułym objęciu
Warstwy szat zdjęte jak warstwy człowieka

Cienie co tańczą w językach ognia jak widma
Nagie dusze co bezwstydnie pragną cielesności
Miękki dotyk chłodnej ręki szukającej zapałki
By ogień rozpalić, blask przyszłości dla dwojga

Miłość co sunie przez ciało, które pożądaniem
Rozpalone z kości spełzło, świeca co ogniem
Dotyka ud, i świt nad głowami wybucha
Palce które zamieniły się biegunami

Przyciągają ostatni płomień ognia nocy
By zasnąć w objęciach porannej mgły
Która snem osnuwa powieki zmęczone
Wypełniła się noc we wklęsłościach chwil

Świat kamieni i ciał zasnął
I języki ognia zmalały do małych iskierek
Śpię.....
A nocą pójdę nad moje poletko

Gdzie noc się zatrzymała
I gorący płomień uczuć podarowała

rate




 
COMMENTS


My rating

My rating:  
30.06.2014,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

AmericanالعربيةAustralianCanadianČeskýDeutschEnglishEspañolEestiFrançaisΕλληνικάIcelandicעבריعراقيItalianoIrishCatalà한국의NederlandsNew ZealandNorskPolskiPortuguêsPусскийSlovenskiScotsSouth AfricaSuomiYкраїнський
English