Elementy
Bardzo lubiłem geometrię, choć nie byłem do niej stworzony.
Ołówek sunął po śnieżnej kartce, drobna ścieżynka
szarego cienia trzymała się poręczy linijki.
Łapałem w szczypce cyrkla przekątne i wierzchołki,
cyzelowałem kształty. Nigdy nie wychodziło.
W pierwszej ławce rzędu przy drzwiach
uczyłem się życia od Euklidesa. Dopiero teraz to widzę.
Codziennie odcinki chwil, kąt nachylenia uczuć,
okręgi najbliższe sobie, sumy odległości
pomiędzy duszą a duszą, a część najważniejsza w nawias.
I tak mi bardzo szkoda, że nie ma już czasu liczyć,
wyniki są w przybliżeniu, równania wciąż
z niewiadomą.
Ołówek sunął po śnieżnej kartce, drobna ścieżynka
szarego cienia trzymała się poręczy linijki.
Łapałem w szczypce cyrkla przekątne i wierzchołki,
cyzelowałem kształty. Nigdy nie wychodziło.
W pierwszej ławce rzędu przy drzwiach
uczyłem się życia od Euklidesa. Dopiero teraz to widzę.
Codziennie odcinki chwil, kąt nachylenia uczuć,
okręgi najbliższe sobie, sumy odległości
pomiędzy duszą a duszą, a część najważniejsza w nawias.
I tak mi bardzo szkoda, że nie ma już czasu liczyć,
wyniki są w przybliżeniu, równania wciąż
z niewiadomą.
My rating
My rating
My rating
Dziękuję
za tak pozytywne komentarze ;)Mój komentarz
Bardzo piękny wiersz, z niezwykłym spojrzeniem na geometrię. Bardzo zgrabne poetyckie wersy zbudowane na na bazie geometrycznych pojęć. Bardzo ciekawy pomysł i ciekawie zrealizowany. Pozdrawiam.My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Jest coś takiego jak koszmar "kresek".Coś o tym wiem. Dlatego tekst jest mi bliski.
My rating