Raport z obrony Danii

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 3


Pamiętam z dzieciństwa kościółek w Jutlandii,
lubiłem huśtać się na sznurze dzwonu.
Żelazny śpiew grzmiał rytmicznie, spódnice, kapelusze
szły w korowodzie na niedzielne nabożeństwo.

I po tych ścieżkach toczyliśmy nasze działko,
gdy od Szlezwiku szli bracia Germanie.
Żelazo fałszowało kanonadą i świstem,
zielone łąki obrosły we wrzody lejów.
Hamlet bez pytań szedł w hełmie i płaszczu.

To tylko kilka strzałów i morze za plecami,
cieśniny są takie zimne na początku kwietnia.
Olle się zdziwił, że śmierć przyszła tak szybko,
pochylił głowę i został bohaterem.

Jakby ktoś węglem przeciągnął po niebieskiej kartce,
tak dymi samochód pancerny trafiony wikińską strzałą.
Zrobimy, co możemy i podniesiemy ręce.

Podziękuje król Christian za seryjną rozpacz,
za jeden dzień, w którym byliśmy rycerzami.
A teraz mija nas szary korowód. Śpiewają pieśni,
które rozumiemy. To boli najbardziej.

Świat o nas zapomni. Nazwie nas tchórzami.
Spokój sumień, powinność- to wszystko, co mamy.

Nie płacz, syrenko, zajdzie czarne słońce,
lżejszy wiatr otworzy okna w Kopenhadze.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.05.2014,  renee

My rating

My rating: