Nastroszona
w miejscowości stołecznej
wiszą wady poprzeczne
każda jedna pogania następną
podgryzają postronki
wywołując nagonki
aż uczucia hardzieją nie miękną
nagłą skłonność do westchnień
poprzytłamsza namiętnie
wiatr co wiucha pomiędzy wersami
coś tam uszczknę od święta
pozytywnie szurnięta
lecz żongluję dzień w dzień płomieniami
rozszczelniają się myśli
(choć się staram uściślić)
obierając azymut na nowo
w planach nieco zadziorna
dekadencko frywolna
ponadawać chcę sznyt nowym słowom
utaplana w marzeniach
o jaskrawych deseniach
czuwam by nową bryzą powiało
w rozbabranym półbycie
leżąc psioczę na życie
i się stroszę
bo nie tak być miało...
RC 6.05.2014
wiszą wady poprzeczne
każda jedna pogania następną
podgryzają postronki
wywołując nagonki
aż uczucia hardzieją nie miękną
nagłą skłonność do westchnień
poprzytłamsza namiętnie
wiatr co wiucha pomiędzy wersami
coś tam uszczknę od święta
pozytywnie szurnięta
lecz żongluję dzień w dzień płomieniami
rozszczelniają się myśli
(choć się staram uściślić)
obierając azymut na nowo
w planach nieco zadziorna
dekadencko frywolna
ponadawać chcę sznyt nowym słowom
utaplana w marzeniach
o jaskrawych deseniach
czuwam by nową bryzą powiało
w rozbabranym półbycie
leżąc psioczę na życie
i się stroszę
bo nie tak być miało...
RC 6.05.2014
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Raczej naburmuszona.My rating
My rating
My rating
Moja ocena
półbyt... kupuję...;)My rating