******
wejdę w biel
śniegów i księżyca
szarość błękitu
horyzontu i oczu
czerń
drzew i grud na polach
złotość
słońca i traw skulonych
w kolory
domów przy drodze
a ujrzę się
matką
rodząca matek roje
nie beznadziejnie płodną
bez zastanowienia
istnienie zamknę w świecie
śniegów i księżyca
szarość błękitu
horyzontu i oczu
czerń
drzew i grud na polach
złotość
słońca i traw skulonych
w kolory
domów przy drodze
a ujrzę się
matką
rodząca matek roje
nie beznadziejnie płodną
bez zastanowienia
istnienie zamknę w świecie
My rating
My rating