Pojedynek
Dzikich marzeń pojedynek,
w ciężkiej ciszy wśród nich płynę,
mija miesiąc księżycowy,
smętnie dłużą się rozmowy
i przemija wszystko z dymem,
lecz nie my. Ten, co dłonie
ma niezłomne i po serca stronie
rankiem czyści sny
do spokojnie drżącej krwi,
co zwyczajnie lękiem płonie -
ten jest mój, na zawsze,
ale jeśli jaśniej patrzeć,
to w tym prawdy jest połowa,
bo nie skończy się rozmowa,
nie dopniemy naszych dni,
a już los wystawi kwity
za zbyt lekkie wspólne świty
i przepisze puste - nigdy -
lub od biedy - nowe MY
skaleczone jak pies bity.
w ciężkiej ciszy wśród nich płynę,
mija miesiąc księżycowy,
smętnie dłużą się rozmowy
i przemija wszystko z dymem,
lecz nie my. Ten, co dłonie
ma niezłomne i po serca stronie
rankiem czyści sny
do spokojnie drżącej krwi,
co zwyczajnie lękiem płonie -
ten jest mój, na zawsze,
ale jeśli jaśniej patrzeć,
to w tym prawdy jest połowa,
bo nie skończy się rozmowa,
nie dopniemy naszych dni,
a już los wystawi kwity
za zbyt lekkie wspólne świty
i przepisze puste - nigdy -
lub od biedy - nowe MY
skaleczone jak pies bity.
My rating
Moja ocena
Podoba się.Druga zwrotka nawet bardziej.
My rating
My rating
My rating