Z okruchów...
z okruchów
ze szkieł
ze skorup
z prochów
poskładałem
białą moją miłość
co cicha jest
i nie szuka swego
wchodzi do ogrodu
przy domu którego jeszcze nie ma
wącha kwiaty
i sadza na nich motyle
a wodą odstaną
podlewa nasze nadzieje
i buduje im pergolę
by się pięły
w maju
ustawię jej leżak twarzą ku słońcu
i będę patrzył jak karmi dziecko
ze szkieł
ze skorup
z prochów
poskładałem
białą moją miłość
co cicha jest
i nie szuka swego
wchodzi do ogrodu
przy domu którego jeszcze nie ma
wącha kwiaty
i sadza na nich motyle
a wodą odstaną
podlewa nasze nadzieje
i buduje im pergolę
by się pięły
w maju
ustawię jej leżak twarzą ku słońcu
i będę patrzył jak karmi dziecko
My rating
@
DziękujęMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating