Ojciec

author:  Kalina
5.0/5 | 8


Płonące ognisko, przy którym grzaliście

Skostniałe i nieczułe

Dłonie, stopy, serca i dusze.



Czy je poznajesz?

Twarz zaczarowana w ogniu

Tak

To byłam Ja





Dlaczego płaczesz zmarznięty wędrowcu

Nade mną

Mój los spłonąć, rozsypać się i zszarzeć



Pochylasz głowę

Palącą łzą

Parzysz me popioły

…Odejdź



Dlaczego stoisz Syzyfie nieugięty

Nad mym popiołem ?

Nawet Twój silny podmuch nie pomoże

…Odejdź



Boże uparty i nieugięty

Przecież nie ma tutaj

Iskry najmniejszej!

….Odejdź





Ty nie masz barwy , kształtu, ciepła i zapachu

Naniosę drew

Miłością Cię rozniecę

….Odejdź



Ty nie masz iskry, ani ognia

Pożyczę go z olimpu

Zapłoniesz wiecznie

….Odejdź



Jakże chcesz popiół kochać Boże?

Jakże chcesz kochać coś co płonąć nie potrafi

Miłością

Szczęściem

Pokojem



Zamienię Cię w co zechcesz

Proszę

Nie przelatuj tylko przez moje palce

Nie płacz

Żeś szary i bezkształtny

Bo łez mi zaraz braknie.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
19.02.2014,  A.L.

My rating

My rating:  
19.02.2014,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: