SPACER

author:  Beatrix
5.0/5 | 5


Zmieszane buty, słowa i oddechy
Zbierane w wirze na uśmiech uśmiechy
Tragedie, smutki w płynie potopione
Tragedie, smutki płynem podsycone.

Minuta wybiła, starym rytmem biegnąc
W kolejne wpadała szeptami przelana.
Busik nie poczekał, tłum nie zwolnił rzednąc
Został spacer, albo busowa altana.

Spacer, trzaskający czaszkami orzecha
Spacer, w serc wzajemnych zamykany echa
W miejsca ciemne, gdzie rosą i w wiatru porywie
Pajęczyny gałęzi świecą w negatywie.

Ciche oczy, wysoko z plątaniny gałęzi
Uwolniły słowa, a myśl myślą ocalona
Wyrwała miłość i światło z dziewiczej uwięzi.
Stały się fosą. Jest do dziś nimi napełniona.

Światło latarń na murze nas śledzi, przemyka
Od drzewa do drzewa, o krzaki się potyka
Zakłócony rytm serca, dłoń dłonią goszczeni
Spacer-jesteśmy nim na zawsze zaręczeni.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
11.02.2014,  A.L.

My rating

My rating:  
11.02.2014,  mroźny