Szpitalny walc
Dziś o bladzieńkim słońca wschodzie,
gdy świt wyłaniał się zza pól,
niespodziewanie, na obchodzie,
tąpnęło, trzasło, zgięło w pół!
Tak zza kotary się wyłonił,
jak sam Apollo, co się śni,
z wielką strzykawką w pięknej dłoni
i z boskim wzrokiem vis a vis.
Choć w brzuchu tętent dzikich klaczy,
zauważyłam że też drgnął,
maślanym wzrokiem mnie zobaczył,
chirurg - krwiopijca (tak go zwą!).
Strzykawka igłą prosto w serce
wbiła się rażąc (go i mnie)
i zakochani odtąd wielce,
w szpitalnym pas - połówki dwie!
RC 9.02.2014
gdy świt wyłaniał się zza pól,
niespodziewanie, na obchodzie,
tąpnęło, trzasło, zgięło w pół!
Tak zza kotary się wyłonił,
jak sam Apollo, co się śni,
z wielką strzykawką w pięknej dłoni
i z boskim wzrokiem vis a vis.
Choć w brzuchu tętent dzikich klaczy,
zauważyłam że też drgnął,
maślanym wzrokiem mnie zobaczył,
chirurg - krwiopijca (tak go zwą!).
Strzykawka igłą prosto w serce
wbiła się rażąc (go i mnie)
i zakochani odtąd wielce,
w szpitalnym pas - połówki dwie!
RC 9.02.2014
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
uroczy walc... :)Oczywiście...
...czytam.Moja ocena
a jak już poprosi cię o rękę to mu nie ufaj zanadto, to może być chirurg - ortopeda ze specjalizacją "amputowanie kończyn górnych":)My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Renato, świetna humorystyczno-dramatyczna historyjkaa tytuł jak się patrzy :))
do takiego walca to zaproszenia bym nie przyjęła
Serdecznie pozdrawiam :))