RADOŚĆ
Niebo - zbłękitniało...
A wiatr już nie targa sosnami
Za szybą
-Kłaniają się mi wdzięcznie
I dzwoinią ptakami.
Słońce siadło na twarzy,
Oczy błyszczą szczęściem.
Nie wrogiem szelest stronic
-To śpiew i muzyka.
Tańczą dzwięki
Za ręce trzymając promyki!
Kłosy światła rozwiane
Przemykają skocznie:
Co w sercu i co drzwiami
Oddzielone- pomieszane.
Tym tańcem napełniam
Łapczywie, niezdarnie
Duszy studnię
I serce z żaru próżniejące.
Garścią kładę pędzące
Przez błękitów tonie
Myśli, w wszechświecie co błądzą
I tam też skończone.
A wiatr już nie targa sosnami
Za szybą
-Kłaniają się mi wdzięcznie
I dzwoinią ptakami.
Słońce siadło na twarzy,
Oczy błyszczą szczęściem.
Nie wrogiem szelest stronic
-To śpiew i muzyka.
Tańczą dzwięki
Za ręce trzymając promyki!
Kłosy światła rozwiane
Przemykają skocznie:
Co w sercu i co drzwiami
Oddzielone- pomieszane.
Tym tańcem napełniam
Łapczywie, niezdarnie
Duszy studnię
I serce z żaru próżniejące.
Garścią kładę pędzące
Przez błękitów tonie
Myśli, w wszechświecie co błądzą
I tam też skończone.
My rating