Jesień Sobieskiego
Nad Wilanowem szare, zgrzebne niebo.
Apollo półnagi pogania konie i chmury
przegania. Rydwan poskrzypuje, a Febus klnie.
Patrzy z góry, ale na próżno wbija wzrok
w skłębioną otchłań: Issa i Sybilla z fresków
pałacowych tulą się przy kominku.
Czasem podnoszą głowy, patrzą w okno,
a z okien widok na ogród – listopad,
gdzie po zszarzałej trawie ciągnąc zwiędły ogon
gromadka pawi przyprószonych solą
(płatkami śniegu), czarnym pieprzem błota
marznąc kruszeje na przyszłe pieczyste.
Apollo półnagi pogania konie i chmury
przegania. Rydwan poskrzypuje, a Febus klnie.
Patrzy z góry, ale na próżno wbija wzrok
w skłębioną otchłań: Issa i Sybilla z fresków
pałacowych tulą się przy kominku.
Czasem podnoszą głowy, patrzą w okno,
a z okien widok na ogród – listopad,
gdzie po zszarzałej trawie ciągnąc zwiędły ogon
gromadka pawi przyprószonych solą
(płatkami śniegu), czarnym pieprzem błota
marznąc kruszeje na przyszłe pieczyste.
My rating
My rating
My rating
My rating