młodzieńcy i dziewczyna
Skłaniał młodzieniec piękną dziewczynę
ażeby poszła z nim pod pierzynę
i w tajemnicy okrytej nocą
nie opuszczała go przed północą.
Chciał dać jej za to chabry i róże,
zaprosić jawnie na kawę w biurze,
zagrać na flecie, przewieźć gablotą,
po cichu nawet obiecał złoto.
Czekał godzinę, i dwie godziny,
lecz nie wyczekał słodkiej dziewczyny,
wyszedł do miasta upił się wódką,
żal i tęsknota gryzły go krótko.
Znaczy do czasu gdy byłby skonał,
bo ją zobaczył w innych ramionach
z młodzieńcem, który bez zbędnych słowy
dał jej pierścionek zaręczynowy.
W taki to sposób nad wyraz bystry
jej uświadomił fakt oczywisty,
że żeby swojej pilnować cnoty
nigdy nie miała na to ochoty.
ażeby poszła z nim pod pierzynę
i w tajemnicy okrytej nocą
nie opuszczała go przed północą.
Chciał dać jej za to chabry i róże,
zaprosić jawnie na kawę w biurze,
zagrać na flecie, przewieźć gablotą,
po cichu nawet obiecał złoto.
Czekał godzinę, i dwie godziny,
lecz nie wyczekał słodkiej dziewczyny,
wyszedł do miasta upił się wódką,
żal i tęsknota gryzły go krótko.
Znaczy do czasu gdy byłby skonał,
bo ją zobaczył w innych ramionach
z młodzieńcem, który bez zbędnych słowy
dał jej pierścionek zaręczynowy.
W taki to sposób nad wyraz bystry
jej uświadomił fakt oczywisty,
że żeby swojej pilnować cnoty
nigdy nie miała na to ochoty.
My rating
My rating