WOŁANIE
Gdy wywleczona z gardła snu
o świcie naga stanę znów
i pozwolę się dotykać
palcom ulic, palcom ulic
co z śmietnika wygrzebały dzień –
obejmij mnie
obejmij mnie
Gdy rozmazanym tuszem z rzęs
kolejny raz napiszę wiersz
o tym, że ktoś przez pomyłkę
wziął mych pocałunków szminkę
i niedbale rzucił potem w kąt –
ty ze mną bądź
ty ze mną bądź
Podrygiwanie w cudzy takt –
marchewka-bat, marchewka-bat
zanim się wyrzeknę marzeń
nim ustami śmierć mnie sparzy
nim okrutnie zacznę z ciebie drwić –
daj siłę żyć
daj siłę żyć
Nadziejo
o świcie naga stanę znów
i pozwolę się dotykać
palcom ulic, palcom ulic
co z śmietnika wygrzebały dzień –
obejmij mnie
obejmij mnie
Gdy rozmazanym tuszem z rzęs
kolejny raz napiszę wiersz
o tym, że ktoś przez pomyłkę
wziął mych pocałunków szminkę
i niedbale rzucił potem w kąt –
ty ze mną bądź
ty ze mną bądź
Podrygiwanie w cudzy takt –
marchewka-bat, marchewka-bat
zanim się wyrzeknę marzeń
nim ustami śmierć mnie sparzy
nim okrutnie zacznę z ciebie drwić –
daj siłę żyć
daj siłę żyć
Nadziejo
My rating
Słonka))