droga
przyglądam się sobie w świetle lampy
prócz ciała które czasem
mocniej zadrży i myśli w których coraz więcej
mieści się dystansu - nic się nie zmienia
moje życie wygląda jak spacer wiejską drogą
gdzie widać rozległe pola
drewnianego Chrystusa na krzyżu
i nieosiągalną linię horyzontu
czasem puste przestrzenie ciągną się kilometrami
szybko się ściemnia wieje wiatr
bokiem przebiegnie kulawy pies
innym razem niebo jest łaskawsze
i mogę pomóc zanieść drewno do chaty
worek z pszenicą
dalej znowu idę sama
ciągle pod skórą chowając matkę która została w domu
z kubkiem ciepłego mleka
liczę że droga kiedyś zakręci i zawrócę
na razie przy każdym krzyżu
zawsze znajduję strzałkę na wprost
prócz ciała które czasem
mocniej zadrży i myśli w których coraz więcej
mieści się dystansu - nic się nie zmienia
moje życie wygląda jak spacer wiejską drogą
gdzie widać rozległe pola
drewnianego Chrystusa na krzyżu
i nieosiągalną linię horyzontu
czasem puste przestrzenie ciągną się kilometrami
szybko się ściemnia wieje wiatr
bokiem przebiegnie kulawy pies
innym razem niebo jest łaskawsze
i mogę pomóc zanieść drewno do chaty
worek z pszenicą
dalej znowu idę sama
ciągle pod skórą chowając matkę która została w domu
z kubkiem ciepłego mleka
liczę że droga kiedyś zakręci i zawrócę
na razie przy każdym krzyżu
zawsze znajduję strzałkę na wprost
My rating
Moja ocena
Anno, no dobrze, niech to będzie poezja.Ale sposobem patrzenia na świat, w tym tekście, jestem zauroczony.
My rating
My rating
My rating