Bezsenność u boku Nike
A może jedyne, co można w tym kraju zrobić,
to herbata parzona w najciemniejszej porze nocy,
kiedy boczna lampka rzuca refleks na szkliwo porcelany?
Odgarnąłem zasłonkę, jakby się łudząc, że świta.
Oddzielała mnie ona jednak tylko od powabu latarń.
Wiedziałem, że w promieniu wielu kilometrów
przeważają mieszkańcy swoich osobistych krajów,
z których zostaną wyrwani salwami budzika
wzywającego na bitwę, znowu półobrót globu.
Patrzyłem na stary zegar i niespokojnie przeskakiwałem
przepaście na cyferblacie, od sekundy do sekundy.
Wierzyłem w nastanie słońca, ulicznych gwarów, przekleństw,
w zastany porządek bezruchu. I w to, że właśnie go burzę.
Dwoje rąk zaplecionych przy kuchennym oknie,
a pod wirowaniem galaktyk ciepły oddech śniących.
A wszystko obliczone na odpoczynek światła
i tych, co nie mogą zasnąć, cierpliwe czekając na szarość.
to herbata parzona w najciemniejszej porze nocy,
kiedy boczna lampka rzuca refleks na szkliwo porcelany?
Odgarnąłem zasłonkę, jakby się łudząc, że świta.
Oddzielała mnie ona jednak tylko od powabu latarń.
Wiedziałem, że w promieniu wielu kilometrów
przeważają mieszkańcy swoich osobistych krajów,
z których zostaną wyrwani salwami budzika
wzywającego na bitwę, znowu półobrót globu.
Patrzyłem na stary zegar i niespokojnie przeskakiwałem
przepaście na cyferblacie, od sekundy do sekundy.
Wierzyłem w nastanie słońca, ulicznych gwarów, przekleństw,
w zastany porządek bezruchu. I w to, że właśnie go burzę.
Dwoje rąk zaplecionych przy kuchennym oknie,
a pod wirowaniem galaktyk ciepły oddech śniących.
A wszystko obliczone na odpoczynek światła
i tych, co nie mogą zasnąć, cierpliwe czekając na szarość.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating