Rozbity witraż

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 7


Wziąłem taboret, zapaliłem lampę
i siedzę nad moją Polską
jak nad potłuczonym szkłem.
Chciałbym na jeden dzień posklejać
kawałki z lewa i z prawa,
ale co biorę je w dłonie,
to ranią niemiłosiernie,
płynie po szczupłych palcach
ciemna i gęsta krew.

Zgarniam kawałki na papier,
a one tną go ostrzami słów,
zrzucam leciutko na blat,
a one brzeczą i burzą powietrze,
chociaż nie wieje znikąd.

W co Cię poskładam, Nieuchwytna,
która nie możesz nawet dać mi pocałunku
za moją chwiejną lecz wierną miłość?
Obracam kawałki, oglądam,
coraz mniej czuję nacięcia.
I boli tylko, że jedyny kształt,
który przychodzi mi dziś do głowy
to znicz, popękany znicz.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.11.2013,  Asia Kula

My rating

My rating:  
12.11.2013,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.11.2013,  A.L.

Moja ocena

Pewnie wielu znas zastanawiało się wczoraj jak opisać to co ogladaliśmy na własne oczy.
Znalazłeś właściwy klucz by to opisać.
Nasze emocje dostały artystyczne ramy.
My rating:  

My rating

My rating:  
12.11.2013,  Malwina