Nie zimą.
Chciałam byś brał mnie,
garściami, wiosną, latem, jesienią,
nie zimą.
Zimą chciałam byś oblewał mnie,
gorącym strumieniem
w wannnie,
gdybym palcami poruszyć nie mogła.
Dziś wyrywam wlosy,
garściami, wiosną, latem, jesienią,
lecz jeszcze nie zimą.
Zimą zawiśniesz ze mną na moście,
na kłódce
wy-gra-werowany.
A potem, gdzie wolałbyś szukać mnie?
Na lodzie czy pod?
garściami, wiosną, latem, jesienią,
nie zimą.
Zimą chciałam byś oblewał mnie,
gorącym strumieniem
w wannnie,
gdybym palcami poruszyć nie mogła.
Dziś wyrywam wlosy,
garściami, wiosną, latem, jesienią,
lecz jeszcze nie zimą.
Zimą zawiśniesz ze mną na moście,
na kłódce
wy-gra-werowany.
A potem, gdzie wolałbyś szukać mnie?
Na lodzie czy pod?
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Zaskoczył mnie i formą i treścią.Podoba się.
Nawet bardzo.
My rating