Brzemię

author:  renee
5.0/5 | 5


Od drzewa do drzewa
rozciągnięte nici
babiego lata furgają
lśnią rude liście dębów

znowu aniołowi
jedno skrzydło trąciła

Winna ciągle czegoś
komuś za coś winna
bo brzydka za gruba
za biedna bo już stara

by móc kochać
być kochaną i szczęśliwą

Bała się uciekać przed
mówić o dotykaniu
płonęła ze wstydu
czemu ją ciągle ktoś

teraz wciąż jest sama
nosi rany serca i duszy

Nie umie nikt wyrwać
jej z cierni przeszłości
przywykła do bycia
dla wszystkich niemą

nie wierzy że coś
mogłoby się zmienić



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
31.10.2013,  Malwina

My rating

My rating:  
31.10.2013,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating: