Widokówka ze Śląskiem w tle
Dzień jak codzień, nadzwyczajny o tyle,
że wyostrzyłem się na niezwykłości,
zwłaszcza ukryte w banale i rutynie.
Wypochmurniało. Jakby zegarmistrz pór roku
zdradzający już nieraz pewne sympotmy obłąkania
stwierdził, że jeszcze nie pora i zamknął kufry pełne zimna.
Autobus z rykiem pokrewnym jeleniom
wdarł się na asfalt z Siemianowic do Piekar.
Pola podbierały mleczne popołudnie. Pojedyncze drzewa
(zgaduję, że lipy, bo za niskie na topole)
z godnością wczuwały się w role rozpękanych kolumn.
Potem były kolejno: Dąbrówka, Brzeziny, Kamień.
Rysowały się zręby domów, każda cegła zyskiwała osobność
wraz z przybliżaniem się lądowego wieloryba
pełnego Jonaszów wracających z pracy.
Robotnik szedł ulicą. Krzyczał coś, pewnie w mowie,
która tu nosi imię: godka. A pod pancerzem twardego akcentu
żyje wespół z germańskim najstarsza znana polszczyzna.
Któż dzisiaj wie, co to był aoryst. U nas też się nie wie,
ale się używa.
Mrugały okienka poddaszy, ulice urządzały się na wzór pruski.
Wieżyce neogotyckich kościołów wspinały się nad dachy,
by powiedzieć jasno: "Pamiętamy Kaiserreich,
żołnierzy w czubastych hełmach i węgierskich kawalerzystów".
Chlewiki milczały, bo co pamiętają, to jest pomijane,
niby że taktowniej.
Wielobarwne włócznie śmigały przez szklane mozaiki.
Gdzieś dalej wyciągi szybów kopalni, kręcą się koła,
od wieków, teraz i w przyszłość. Wtedy też zrozumiałem
tę krótką inskrypcję: Lux ex Silesia.
że wyostrzyłem się na niezwykłości,
zwłaszcza ukryte w banale i rutynie.
Wypochmurniało. Jakby zegarmistrz pór roku
zdradzający już nieraz pewne sympotmy obłąkania
stwierdził, że jeszcze nie pora i zamknął kufry pełne zimna.
Autobus z rykiem pokrewnym jeleniom
wdarł się na asfalt z Siemianowic do Piekar.
Pola podbierały mleczne popołudnie. Pojedyncze drzewa
(zgaduję, że lipy, bo za niskie na topole)
z godnością wczuwały się w role rozpękanych kolumn.
Potem były kolejno: Dąbrówka, Brzeziny, Kamień.
Rysowały się zręby domów, każda cegła zyskiwała osobność
wraz z przybliżaniem się lądowego wieloryba
pełnego Jonaszów wracających z pracy.
Robotnik szedł ulicą. Krzyczał coś, pewnie w mowie,
która tu nosi imię: godka. A pod pancerzem twardego akcentu
żyje wespół z germańskim najstarsza znana polszczyzna.
Któż dzisiaj wie, co to był aoryst. U nas też się nie wie,
ale się używa.
Mrugały okienka poddaszy, ulice urządzały się na wzór pruski.
Wieżyce neogotyckich kościołów wspinały się nad dachy,
by powiedzieć jasno: "Pamiętamy Kaiserreich,
żołnierzy w czubastych hełmach i węgierskich kawalerzystów".
Chlewiki milczały, bo co pamiętają, to jest pomijane,
niby że taktowniej.
Wielobarwne włócznie śmigały przez szklane mozaiki.
Gdzieś dalej wyciągi szybów kopalni, kręcą się koła,
od wieków, teraz i w przyszłość. Wtedy też zrozumiałem
tę krótką inskrypcję: Lux ex Silesia.
My rating
Moja ocena
...toć że na piynć gwiozdek gruba opisano a teroski czekomy na konsek po naszymu :) (sam gwara przeca dozwolono)@
To srogi teść ;) moglibyśmy tak po śląsku długo, ale obawiam się że nie wszyscy rozumieją...@
moj teść kozł mi nazbiyrać hanysek do kbla , a ja pomyliłachkrzoki i nazbjyraołach wieprzkow, ale mie sprzezywoł :))))
Ja, o grubie żech napisoł trocha pokryntnie
nale przeca wiydzom że o nosz Ślonsk sie rozchodzi ;D Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod adresem utworu i moim ;)Fascynujące tworzenie Michale
Tworzenie twoje powierdza tezy, że poezja jest najbardziej skondensowaną formą ekspresji werbalnej. Dante dokonał podziału słów ze względu na ich brzmienie w nastepujący sposób: kosmate, gadkie, włochate, frywolne. Zaprawdę w kontekście twojego utworu jest to ubogi podział.Pozdrawiam serdecznie do nastepnego czytania SvenMy rating
My rating
Moja ocena
cegła czerwona, familoki, chlewiki, gołębie, szyby, hałdy,te kominy potężne z czerwonej cegły, ta tajemniczość w oczach górników........
bardzo zazdrościłam koleżankom, bo mieszkały w familokach
a ja w nowoczesnym już bloku
Pięknie to opisałeś :)
@
Bo jak byś pedzioł, że piszesz po naszymu o grubie toby cie rozumieli, łojce i dziadki używali, a ty sie giździe wymondrzosz
aorystami :)))
Jo całe życie budziła sie i łoglondała szyb gruby, a koło
łobrocało się w dobrociach po Ksiynciu Pszczyńskim
Szczynść Boże !!
My rating
@
Dziękuje Michale, internet też był szybki. Razem z mapką występowania aorystu.Niespodziewanie zrozumiałem dlaczego pewna osoba z okolic N.Sacza używa formy byłymy a nie byliśmy. Teraz wiem że to przekształcony aoryst (byłymych) a nie forma żeńska.
@
Aoryst to jest aspekt gramatyczny, w szczególności widoczny w mowie śląskiej w czasie przeszłym pierwszej osobie ("byłech") i trybie przypuszczającym pierwszej osoby ("spodłbych"). Wbrew pozorom nie jest to przetworzenie polskiego "m" w "ch" lub "k", tylko zabytek charakterystyczny dla starych języków słowiańskich ;)My rating
Moja ocena
Michale, tekst jest nadzwyczajny. Czytałem go ze waruszeniem. Takie teksty daje się na konkurs.A ja natychmiast szukam gdzie się do co to jest to pieknę słowo; aoryst.
Pozdrawiam
M.P.