Jakub

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 7


Ręce opadały, w końcu była jesień,
grzęzły marzenia i wizje w październikowym błocie.
O świcie tylko przymrozek w posągi zamieniał źdźbła trawy.

Tak było duszno i zimno. Całe karciane osiedla
układałem na żwirze, lecz niewiele wspólnego
miało to wszystko z chwiejną architekturą szczęścia.

Co dużo kryć, poobcierałem duszę
od przeciągania liny, i to z Panem Bogiem.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.08.2014,  Kalina

Moja ocena

.....hmmmm-"od przeciagania liny,i to z Panem Bogiem"-ciekawe zakończenie ,
Pozdrawiam A C-J
My rating:  

@

Jak to w Biblii- wiele imion na jedno ;D

Moja ocena

W zasadzie Izrael.
My rating:  

My rating

My rating:  
01.10.2013,  A.L.

My rating

My rating:  
01.10.2013,  kate

My rating

My rating:  
01.10.2013,  renee