Czerwiec
„Moja stodoła jest cała drewniana”
A moja trumna wciąż przygotowywana.
Jak pisał Kohelet marność nad marnościami
Ja jestem marność i Ty zmarnowany.
Kiedy zrozumiem, w wieku lat czterdziestu?
Może albo wcale
Czas pędzi, leci nie zatrzyma się na wołanie
Niebo ogromne nad nami, błękitne lub czarne
Dzień nocą a noc dniem
Rozplątywanie.
Teraz jest wiosna a wciąż pada deszcz
Wyjść nie mogę popatrzeć na Słońce
W sercu nijakość, może marudzenie
Lecz wszyscy ten sam nastrój powzięli i jeden lepszy od drugiego.
Zamykam oczy a w wyobraźni zeszłoroczny czerwiec gorący,
Magiczny.
Dobrze, że tutaj wiem o Przemijaniu
lecz zagłuszam go promieniami radości.
A moja trumna wciąż przygotowywana.
Jak pisał Kohelet marność nad marnościami
Ja jestem marność i Ty zmarnowany.
Kiedy zrozumiem, w wieku lat czterdziestu?
Może albo wcale
Czas pędzi, leci nie zatrzyma się na wołanie
Niebo ogromne nad nami, błękitne lub czarne
Dzień nocą a noc dniem
Rozplątywanie.
Teraz jest wiosna a wciąż pada deszcz
Wyjść nie mogę popatrzeć na Słońce
W sercu nijakość, może marudzenie
Lecz wszyscy ten sam nastrój powzięli i jeden lepszy od drugiego.
Zamykam oczy a w wyobraźni zeszłoroczny czerwiec gorący,
Magiczny.
Dobrze, że tutaj wiem o Przemijaniu
lecz zagłuszam go promieniami radości.

My rating
My rating
My rating
My rating