Miliony światełek

5.0/5 | 1


Mówię sobie dość z tobą.

Chwila.

Przypominam sobie to jak jesteśmy wyżej niż inni, na górze.
Widok był cudowny.
Miliony światełek od billboardów, lamp, budynków
i oboje jak dzieci marszczymy oczy,
by rozmazać te światełka, bo lubimy jak są takie pionowe kreseczki.
Mówimy sobie o tym z takim samym uśmiechem na buzi.
Przekomarzamy się, zabieramy sobie nawzajem jakieś rzeczy, biegamy za sobą.
Siedzimy ramię w ramię, bo zaczyna być chłodno, już po zmierzchu.
Romantycznie, jak z kinowego hitu, a naprawdę,
tak siedzieliśmy, tak rozmawialiśmy i tak czuliśmy się co najmniej dobrze ze sobą.
Po tym wspomnieniu z paru dni, od razu mięknę, od razu od brzuszka do twarzy uderza uśmiech
i zapominam o wszystkich usterkach.
Nie wiem co ty masz w sobie.
Nigdy nie oduczę się ciebie.

To jest prawdziwe
szczęście i tragizm,
czy prawdziwa miłość?

Poem versions


 
COMMENTS