Dwie twarze zmierzchu
TWARZ PIERWSZA:
Gniewasz się, dniu skończony,
że o zachodzie krew napływa do żył nieba
jak złość?
Ja wiem. Nie odejdziesz tak po prostu.
Pozapalasz latarenki gwiazd,
żeby trafić tu z powrotem na finale nocy,
bo Ziemia to przecież miejsce jedno z wielu.
TWARZ DRUGA:
Obłoki płoną późną nieśmiałością,
a ściana lasu wgryza się
namiętną czernią w pomarańcz.
A ja kocham ten pożar
wbrew logice, wbrew grawitacji,
wbrew beznadziei i hiobowym wieściom.
To chyba uśmiech Boga.
Gniewasz się, dniu skończony,
że o zachodzie krew napływa do żył nieba
jak złość?
Ja wiem. Nie odejdziesz tak po prostu.
Pozapalasz latarenki gwiazd,
żeby trafić tu z powrotem na finale nocy,
bo Ziemia to przecież miejsce jedno z wielu.
TWARZ DRUGA:
Obłoki płoną późną nieśmiałością,
a ściana lasu wgryza się
namiętną czernią w pomarańcz.
A ja kocham ten pożar
wbrew logice, wbrew grawitacji,
wbrew beznadziei i hiobowym wieściom.
To chyba uśmiech Boga.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
choć rzadko
ale czasami zdarzyło mi się dać mniej niż 5 gwiazdek. jeżeli nie zapalam żadnych, to - albo wiersz mi się nie podoba, albo nie miałabym co o nim powiedzieć (gdyby ktoś mnie zapytał), albo...go po prostu przeoczyłam i nie czytałam.ale...zapalając mniejszą ilość gwiazdek, staram się uzasadnić dlaczego.
widząc 3 gwiazdki...nie wiedziałabym, czy to za błędy gramatyczne, których nie dostrzegłam, czy za warsztat, lub jego brak, czy za...no właśnie...nibym nie autor tego wiersza, a...aż zjada mnie ciekawość.
:)
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
ładna kompozycja,My rating