Niewiarygodne
Już nic nie osiągniemy razem.
Nie skończyliśmy jeszcze rozwijać naszej listy podbojów.
Wnet ktoś, albo nawet my sami pod zwój papieru
podrzuciliśmy płonącą zapałkę.
Niewiarygodne.
Popiół nie ma niemiłego zapachu spalenizny,
zapach ten jest pełen rozkoszy,
która podrażnia drogi oddechowe.
Chciałam przesypać go do urny, by oficjalnie uznać: minęło.
Gdy chwytałam jakąś, dostawałam drgawek
i po chwili ona występowała jako rozsypka małych kawałków.
Popiół pozostawiam więc tak,
że przy tej pogodzie na zmianę moknie, blaknie i wietrzeje…
Nie uchronię go,
czas mija.
Umarłeś.
Ilekroć usiłowałam cię wskrzesić, nie wiem,
czy anioł swymi skrzydłami,
czy też diabeł widłami
trącali mnie popychając niewiadomo dokąd.
Odrzuciłeś już chyba na wieczność swą wersję cielesną.
Tylko podmuchujący nie raz płomień płonącego knota jakoś cię przypomina.
Też taki nieokiełznany, pozytywnie szalony, ale przez co gaszący znicz.
Nie skończyliśmy jeszcze rozwijać naszej listy podbojów.
Wnet ktoś, albo nawet my sami pod zwój papieru
podrzuciliśmy płonącą zapałkę.
Niewiarygodne.
Popiół nie ma niemiłego zapachu spalenizny,
zapach ten jest pełen rozkoszy,
która podrażnia drogi oddechowe.
Chciałam przesypać go do urny, by oficjalnie uznać: minęło.
Gdy chwytałam jakąś, dostawałam drgawek
i po chwili ona występowała jako rozsypka małych kawałków.
Popiół pozostawiam więc tak,
że przy tej pogodzie na zmianę moknie, blaknie i wietrzeje…
Nie uchronię go,
czas mija.
Umarłeś.
Ilekroć usiłowałam cię wskrzesić, nie wiem,
czy anioł swymi skrzydłami,
czy też diabeł widłami
trącali mnie popychając niewiadomo dokąd.
Odrzuciłeś już chyba na wieczność swą wersję cielesną.
Tylko podmuchujący nie raz płomień płonącego knota jakoś cię przypomina.
Też taki nieokiełznany, pozytywnie szalony, ale przez co gaszący znicz.
My rating