Jantar
zatopiony w gęstej
zimowej żywicy mrozu
kamienieję
jak bursztyn
z czasem
niekoniecznie
szlachetna to skamielina
rzadkie przypływy
dobrej woli
falami przetaczają
z lądu na ląd
zapiaszczając
krople oczu
nieodnaleziony
wracam do głębin
kolejny odpływ
rzuca na pełne morza
wabiąc nadzieją-
-syrenim śpiewem życia
i tylko
malutkie niebo
rozpostartymi ramionami
czule obejmuje
horyzont wokół
pewnie nie chce się zgubić
zimowej żywicy mrozu
kamienieję
jak bursztyn
z czasem
niekoniecznie
szlachetna to skamielina
rzadkie przypływy
dobrej woli
falami przetaczają
z lądu na ląd
zapiaszczając
krople oczu
nieodnaleziony
wracam do głębin
kolejny odpływ
rzuca na pełne morza
wabiąc nadzieją-
-syrenim śpiewem życia
i tylko
malutkie niebo
rozpostartymi ramionami
czule obejmuje
horyzont wokół
pewnie nie chce się zgubić
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating