Szkic

5.0/5 | 1


Kiedyś nie mogłam kolorować.
Dziś nie mogę rysować.
Żaden szkic nie jest autentyczny.
A ciągnę kreskę wzdłuż profilu twej twarzy.
Pozujesz tak już odkąd pamiętam.
Jednak ‘tych’ modeli się nie wybiera,
to oni nas tworzą,
po to abyśmy na swym życia płótnie uwiecznili
ich mające być nauczycielskimi lica.
Entuzjastycznie kreślę każdy punkt,
póki się nie okazuje, że to nie jego miejsce.
Wychlam się za sztalugi,
przyglądam, porównuję…
Jest idealnie odwzorowany od twojego z zachowaniem wszelkich proporcji.
Ale nikt do mojego kapelusza nie rzuci nawet najmniejszej monety za to dzieło,
bo nikt się z nim nie zgodzi.
Krytycy zarzucają mi tą niepoprawność widząc jedynie sam obraz…
Jednak nie raz jakiś przechodzień, przystanie również powie mi, że to nie tak,
lecz nie tak z pozującą osobą.
Mój obraz jest zgodny z tym co mi przyszło rysować,
a fakt, że jest to niedopuszczalne, niezależny ode mnie.
Pozująca nie daje mi możliwości nauczenia się poprawnej techniki.
Czy przez to i tylko dlatego moje niebo tutaj ma być czerwone?
Nigdy nie zapomnę tego, czego mnie nauczyłaś.
A jedyne co to było,
to jak umierać.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating: