Zaparowane lustra

5.0/5 | 4


Zaparowane lustra.
Prezentujesz spod pościeli swój boski tors.
Nie ma w nas teraz ani szczypty pokory.
Realizujemy odważne fantazje.
Wspinamy i opadamy na siebie.
Skupiamy w sobie namiętność po chwili ją uwalniając
poprzez cierpki wydech.
Każde zbliżenie jest jakby pierwsze,
absolutnie inne, wyjątkowe.
Twoja władczość mnie pociąga.
Podporządkowałam tobie wszystkie zmysły.
Dajesz im niezapomniane wrażenia.
Wiem, że nie porwałam cię tylko na tę noc.
Twoja twarz, oczy, usta i policzki są bardzo bezpośrednie,
nie ukrywają błogości jakiej doświadczasz.
Mi idealnie z tobą.
Specjalnie uszkodziłabym naturalne hamulce,
by nieprzerwanie…
Osobliwością tej nocy bezdyskusyjna kwintesencja spragnionych kochanków.
Skontrastowaliśmy tę nocą z naszymi dotychczasowymi niespełnionymi romansami.
Nam nic nie brak.
Gościmy siebie tym kim jesteśmy.
Jeszcze nie dławiąc się sobą.
Ryzyko najlepszą opcją jaką tylko mogliśmy wybrać.
Bez żadnej asekuracji zaufaliśmy,
ufamy do dziś,
nie tracąc wspólnej przyszłości.
Zaczęliśmy od krańca relacji.
Geniusz wyboru.
Prozaicznie nigdy byśmy nie odsunęli tak daleko rozsądku,
który nie ukrywajmy jest zaporą sfery uczuciowej.
Nocą wspólnie drażnić łóżko,
a porankiem witasz mnie jeszcze bezimienną najpiękniejszym wschodem słońca
i wówczas moim imieniem zastępujesz jedyną taką gwiazdę.
Wiarygodność?
Nie potrzebujemy jej znać.
My czujemy.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: